Ełk – Turowo – „Święte miejsce” – Szczerba – Augustów – Sajenek
Strażnicy na parkingu przed hotelem kierują mnie na tanie śniadanie w jadłodajni przydworcowej – przy okazji zwiedzi pani Ełcką Kolej Dojazdową - wąskotorówkę wpisaną do rejestru zabytków w 1992 r.
W niedzielę kolejka jeździ tylko na specjalne zamówienia grupowe. O 10.00 będzie kurs do Turowa (48 km) dla grupy Niemców – nostalgiczna wycieczka na żołnierski cmentarz w Borzymach. Opiekun grupy nie ma nic przeciwko, żebym do nich dołączyła, pakuję więc rower do wagonu. Podróż trwa ok. 3 godzin. W Turowie Niemcy idą na bigos do sołtysa, ja zaś jadę do uroczyska „Święte miejsce” niedaleko Dowspudy. Tajemniczy zakątek nad rzeką Rospudą to niewielka polana ze źródełkiem z cudowną wodą. Według legendy na tej polanie święty Jan objawił się staruszce pasącej krowy. Duża, zniszczona kapliczka to obecnie miejsce biwaków hałaśliwej młodzieży. Stamtąd szlak prowadzi do Szczerby i łączy się z drogą Suwałki-Augustów. Omijając centrum Augustowa (wzdłuż jeziora Białe), docieram do letniskowej wioski Sajenek - ukrytej w lesie nad jeziorem o tej samej nazwie. Idealne miejsce na odpoczynek. Wieczorem idę na rekonesans wokół jeziora (można je obejść w 1,5 godz.)
i odkrywam leśne muzeum konaroplastyki. Pan Skowroński od 15 lat wyczarowuje z konarów drzew dzikie zwierzęta, ptaki, gady i płazy - ma ponad 1000 eksponatów. Żaden się nie powtarza. Znajduję konar i już wiem, co z niego będzie. Drzewo samo do mnie mówi. Artysta - leśnik na emeryturze hoduje zaskrońce i grzyby, opiekuje się szkółką krzewów ozdobnych i pisze dla wnuków książki o zwierzętach.