Geoblog.pl    Olga    Podróże    Afganistan    Kobiety
Zwiń mapę
2008
01
mar

Kobiety

 
Afganistan
Afganistan,
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4 km
 
Żebrząca burka, cerowana po kilkanaście razy w tym samym miejscu, zabrudzona, z dzieckiem zasmarkanym i bosym na ręku – dziecko wywołuje litość i wtedy burka zarobi więcej pieniędzy - siedzi pośrodku głównej ulicy w Kabulu, między dwoma rzędami poruszających się i trąbiących samochodów, w pyle, kurzu, skwarze i wyciąga ręce. Ręce spracowane, stare, choć jeszcze młode, ogorzałe, czasem pomalowane henną. Dziecko leży na jezdni na szmatach, czasem śpi. W spalinach, ściekach, śmieciach. Burka niekiedy czepia się lusterka i biegnie za autem, szczególnie jeśli w środku siedzi biały człowiek. 'Madam, bakszysz, guszna astam' (jestem głodna). W przeciwieństwie do dzieci ulicy, burki nie sprzedają niczego, po prostu żebrzą. To musi być upokarzające, ale one pewnie się nad tym nie zastanawiają. Skoro wyszły na ulice, znaczy że nikt nie zatroszczy się o nie. Pewnie nie mają mężów, straciły na wojnie albo w inny sposób. W muzułmańskiej rodzinie, jeśli jest mężczyzna to powinien opiekować się kobietą i dbać o jej bezpieczeństwo materialne. Staruszkom żebrzącym na ulicach daje się chętnie zakat (jałmużnę), ale żebrzące burki zazwyczaj się odgania.
Burka ma piękny niebieski kolor, wygląda niezwykle malowniczo na drodze do Szerkat na tle ośnieżonych gór. Dla kobiety z Europy burka jest fascynująca. Budzi mieszane uczucia; sensację, podziw, litość, niezdrową ciekawość. Chce się taką burkę upolować aparatem fotograficznym z ukrycia, bo zazwyczaj one sobie tego nie życzą, a jeszcze bardziej towarzyszący im mężczyźni. Prawdziwy rarytas to kilka burek razem na szosie. Ale tak naprawdę burka to przede wszystkim tabu, tajemnica, jak wszystko co ukryte i niedostępne.
Czy akurat ta, którą mijam, sama zdecydowała o tym, że chce pozostać tak szczelnie zakryta, czy może poprosił o to mąż, albo nakazał, a może rodzina męża wywarła nacisk. Niektóre burki same chcą unikać ciekawskich męskich spojrzeń, chcą być dobrymi muzułmankami i wypełniać nakazy Koranu, ale szczerze mówiąc to szczerze wątpię, czy w Koranie jest coś o nakazie noszenia burek. Burka pojawiła się dużo później niż prorok Mahomet. Słyszałam teorię, że burka to był krzyk mody na dworze któregoś z królów afgańskich, zarezerwowany dla elit, ale równie sceptycznie podchodzę do tej teorii.
Mimo, że kobiece kształty i atrakcyjne twarze całkowicie znikają za niebieską kurtyną, burki, zwłaszcza wiejskie i tak dodatkowo odwracają się i pochylają głowy na widok mężczyzn. A ci i tak nie mają żadnej szansy popatrzenia im w oczy. Wiek burki można rozpoznać po stopach, dłoniach i chodzie. Kiedyś w maleńkiej jadłodajni z trzema krzesłami na krzyż, gdzieś na Khair Khonie, Afganka piła coca colę. Odkryła twarz, podnosząc zasłonę, żeby było jej wygodniej. Patrzyła na mnie z nie mniejszym zaciekawieniem niż ja na nią. Mówiła coś, wskazując na moje całkowicie odkryte włosy, ale wtedy potrafiłam powiedzieć niewiele ponad Salam Alejkum, hubasten? Jej syn skarcił ją wzrokiem, a kiedy któryś z mężczyzn prowadzących barek wchodził na zaplecze sprawdzić, czy czegoś nie potrzebujemy, kobieta szybko spuszczała zasłonę. Chwyciła kawałek stylonowego materiału i potrząsając nim w palcach powiedziało coś co brzmiało hosz na doram co znaczy nie lubię. Domyśliłam się, że nie lubi nosić swojej burki. A czy ktoś by lubił nieprzewiewny pokrowiec, przez który ledwo się widzi , oddycha i potyka na ulicy?
Czasami widywałam białe burki. Ale rzadko. Jeszcze rzadsze są czerwone i zielone. Nikt z pytanych mężczyzn nie umiał wytłumaczyć mi różnicy między kolorami i czy coś symbolizują. Ktoś twierdził, że czerwone spotyka się na południu kraju, w Kandaharze. W Kabulu dominują niebieskie. Ale nie wiem czy i ta teoria jest prawdziwa. Mężczyźni afgańscy mało wiedzą o świecie afgańskich kobiet. To dwa obce sobie światy. Większość uważa, że kobiety mają mniejszy mózg i pewnych rzeczy po prostu nie są w stanie pojąć, tolerują ale nie liczą się z kobietami na stanowiskach kierowniczych, gender equality to jakiś szatański wymysł, ale niepolitycznie i niedyplomatycznie jest mówić to na głos w czasach kiedy ponad 1000 międzynarodowych organizacji pomocowych pracuje w ich kraju starając się poprawić los kobiet i kiedy Bank Światowy chętnie przyznaje dotację na projekty z parytetem płciowym. Więc posyła się dziewczynki do szkół, nawet obchodzi się ósmego marca Dzień Kobiet.
Kobiety pracujące, w dużych miastach, w urzędach, w szkołach i na uniwersytecie noszą chusty, piękne, w fantazyjne kolorowe wzory albo ciemne bez wzorów. Spod chust widać włosy, czarne albo farbowane henną, czasem pasemka. Niektórym chusta opada zalotnie na ramiona, zsuwa się z włosów. Wcale się nie śpieszą z poprawianiem. Przeciągają te chwilę. Kobiety afgańskie wyglądają staro już około trzydziestki. Są spracowane i zniszczone życiem. Pomarszczone, zaniedbane, przygarbione i schorowane.
Khaled mówi, że dźwigają na barkach cały kraj, są odporne i wytrzymale jak hartowana stal. To one pracują na polu, w gospodarstwie domowym, noszą 30 kilogramowe kanistry z wodą na plecach, rodzą w międzyczasie po kilkanaścioro dzieci. Gdzie tu znaleźć czas na zabiegi upiększające i ujędrniające i pieniądze na kremy, balsamy, szminki, pudry i inne wymysły kosmetycznych koncernów. Wystarczy woda ze strumienia do obmycia, nawet bez mydła i tylko po stosunku, bo wtedy trzeba a w inne dni szkoda wody na mycie.

Kobieta afgańska … mogę przywołać tylko skrawki obrazów w pamięci, więcej wiem o afgańskich mężczyznach.

Czternastoletnia żona przywieziona do szpitala z obciętym przez męża nosem, bo dotknęła nim swojego kuzyna podczas wesele, na powitanie.
Kobiety i dziewczęta w szpitalu w Heracie i Kandaharze, próbujące popełnić samobójstwo przez podpalenie, odratowane ale oszpecone na zawsze – te które przeżyją, bo większość podpala się skutecznie. W tym roku muzułmańskim (odmarca 2008 do marca 2009) zanotowano 81 przypadków samookaleczenia w Heracie. 59 kobiet zmarło.

Kobieta, której obecność czuje się tylko za drzwiami, przyniosła jedzenie i postawiła na progu. Nie siedzi z nami przy wspólnym posiłku. Jest z dziećmi w pomieszczeniach kuchennych.

Kobieta kuchi z koczowniczego plemienia, która nie założyła nigdy burki. Ubiera się bardzo kolorowo i zakłada dużo kolorowej, ciężkiej biżuterii, którą sama wykonuje z koralików i metalu.

Kobieta-dziecko wydana za staruszka, Pasztunka popełniająca landaje (krótka forma poetycka): „Cruel people, who see how an old man leeds me to his bed. And you ask why I weep and tear out my hair”.
Plakaty jednej z organizacji pomocowych ukazują stół weselny, za którym siedzi mała dziewczynka zanosząc się od płaczu, podczas gdy stary pan młody podtyka jej do ust kawałek jedzenia. Dookoła zadowolona i szczęśliwa rodzina. Plakat ma apelować o zaniechanie tego typu praktyk.

Kilka dyrektorek w szkołach, kilka nauczycielek… kilka kandydatek na stanowisko asystentki, które nigdy same nie przyszły na rozmowę, zawsze w towarzystwie matki, narzeczonego, kuzyna.

Nie mogę sobie przypomnieć prawie żadnych wyrazistych kobiecych postaci… w Afganistanie widoczne są tylko dzieci i mężczyźni. Kobieta „króluje” za zamkniętymi drzwiami i za zasłonami.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
basica
basica - 2009-02-23 16:42
Przepiekne zdjęcia. Z niecierpliwością będę czekać na relacje. Pozdrawiam
 
Rico
Rico - 2009-02-23 18:11
Ja też z niecierpliwością czekam na opisy. Mało kto tam dotarł poza panem WJ.
 
basica
basica - 2009-04-20 14:58
Czytam z wielkim zaciekawieniem te relacja i aż zimno mi się robi....Straszny jest los kobiet afgańskich ( zresztą nie tylko afgańskich)... I pomyśleć, że mamy XXI wiek. A gdzieś w niektórych obszarach naszego globu - średniowiecze, albo jeszcze gorzej.
Wielkie dzięki za te ciekawe opisy.
 
chlodzin
chlodzin - 2010-02-11 21:16
Chciałbym coś napisać, ale... to zbyt trudne! Zupełnie inaczej przedstawiają nam los tego ludu. Choć wiem co się tam dzieje to zobaczy to na własne oczy to zupełnie co innego!
 
 
Olga
Olga Mielnikiewicz
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 141 wpisów141 72 komentarze72 1026 zdjęć1026 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
22.07.2011 - 30.07.2011
 
 
04.02.2011 - 06.02.2011
 
 
28.01.2011 - 03.02.2011