Wodziłki – Turtul – Błaskowizna – Smolniki – Łopuchowo – Wodziłki (ok. 20 km)
Suwalski Park Krajobrazowy, jakby trochę zapomniany, senny i tajemniczy, swojski
i zarazem egzotyczny, to wymarzone miejsce dla miłośników dzikiej przyrody, amatorów biwakowania pod gruszą, a także niespokojnych dusz lubiących wypoczywać aktywnie. Cisza dzwoniąca w uszach przerywana klekotem bocianów nie odstępujących łaciatych krów ani na krok, serdeczność mieszkańców, powietrze ze znakiem jakości Q.
Najbardziej atrakcyjna trasa na leniwe, rodzinne spacery wiedzie wzdłuż Hańczy – najgłębszego (108,5 m) jeziora na całym Europejskim Płaskowyżu. Krystalicznie czysta woda zachęca do kąpieli. Najdogodniej od północy, od strony parku dworskiego.
Stamtąd tylko krok do Smolnik na punkt widokowy „U Pana Tadeusza”.
Patrząc z 70-metrowej skarpy na lesiste pagórki, zielone łąki, złociste pola, zrozumiemy dlaczego Wajda wybrał to miejsce na zdjęcia do narodowej epopei. Jest dokładnie jak w inwokacji. Są nawet „z rzadka siedzące na miedzy ciche grusze” a na horyzoncie symbol Suwalszczyzny – Góra Cisowa, dumnie zwana Polską Fudżijamą.
Odważni (podobno w okolicy Szurpił błąka się duch przeklętej jaćwieskiej księżniczki) mogą poszukać skarbów ukrytych pod Górą Zamkową. W V-VI w n.e. była warownią i miejscem kultu pogańskiego plemienia Jaćwingów.
Od starszych mieszkańców okolicznych wiosek można usłyszeć pasjonujące legendy związane z „Zamkową”. Najciekawsza jest smutna historia Jegli i Żaltisa – litewskiego boga jezior.