Trzeci dzień pada bezustannie. Pierwszy urlop w tym roku, pierwszy spacer nad morzem w tym roku, pierwsza plaża i siąpi, siąpi, wieje wiatr. Tak ma byc do Wielkanocnej Niedzieli prawosławnej. A ja tak potrzebuję słońca i ciepła.
Dotyk wypolerowanych przez wodę kamieni, mokrych od fali, od deszczu, pierwszy zachód słońca nad morzem w tym roku, pierwsza bryza od morza. Trzeci raz w życiu Morze Czarne. Rzeczywiście czarne ... po burzy. Kolory morza i słońca, i nieba nad morzem po burzy są jak z obrazów Mikołaja Rericha. Sama na plaży, zamykam oczy.... morze szepce falą niespokojną....słyszysz? Nie, jednak nie sama ...kot brązowy z długą sierścią ociera się o mnie, ktoś nie skończył go golić wokół szyi - zwisa mu kłak sierści bezładnie, ma przejmujące seledynowe oczy. Nie sama, z bezdomnym człowiekiem z psem, pies chudy, człowiek brudny, zbiera śmieci i pali je albo znosi do swego schronu. Na coś mu się przydadzą. Może uchodźca z Abchazji ...
Jedna pani z Abchazji, zbierająca śmieci ale za pieniądze, mówi, że morze jest czarne, bo pełne siarki na dnie ...zgubioną w morzu srebrną biżuterię fale oddają całkiem poczerniałą... Pani uratowała mnie herbatą i suchą paschalną babką.