Medyna budzi między 8.00 a 9.00 rano i kładzie spać około 20.00. Pierwsze są piekarnie, pachnie świeżym chlebem, potem kawiarenki, restauracyjki, sklepy przy głównych trasach. W warsztatach i zakładzikach z dala od turystycznych szlaków praca wre już od samego rana. Jeśli drzwi otwarte widać mężczyzn szyjących, cerujących, zwijających nici do tkania, szyjących buty, torby - stolarzy, krawców, tkaczy, garbarzy. Na skrzyżowaniu Talaa Segira i uliczki prowadzącej do placu Nejjarine starsza kobieta w czerni siedzi zawsze w tym samym miejscu; może zajmuje miejsce na handel, nie żebrze. Około 8.00 pojedyncze postacie w dżeladach z kapturami przemykają szybko w labiryntach medyny a niespełna pół godziny wszystko wybucha dźwiękiem, kolorem, zapachem. Gwar, szum, wykładanie pieczołowite towaru w oczekiwaniu na klientów, turystów, wysiadywanie na progach, siorbanie herbaty, codziennie tak samo. Zimą w spowolnieniu, latem w gorączce.
Medyna dźwięczy
-skóropodobnymi, gumowymi, plastikowymi klapkami, szur szur, szur - z daleka migają pomarańczowe henną piety, kontrastują z fioletowymi paskami klapek
-melodyjnymi surami Koranu łowionymi z co trzeciego kramiku na Talaa S’ghira albo K’bira
-kopytami osiołków dźwigających na grzbietach butle gazowe, skóry, kartony z chińszczyzną, stuk, stuk, stuk i pokrzykiwaniami ich właścicieli „balak”
--odgłosami telewizorów w małych kafejkach, gdzie zasiadają mężczyźni przy małej, czarnej kawie w skupieniu szzzz....zzzzz, śledzący zamieszki w Egipcie
-pozdrowieniami i pożegnaniami - salam Alejkum, welcome, bonjour madam, salam, bonjour, dzień dobry, how are you, ca va, salam, salam, ca va
-deszczem styczniowym przycichającym na chwilę by powrócić silniejszym strumieniem, szuuuuuu, bębniącym o dach dar-bounania
- tańcem słomianych mioteł na progach sklepików, chlustem wody wylewanej z wiadra do rynsztoku
-mruczeniem kotów stojących na łapkachprzed mięsnymi i rybnymi sklepikami, miau, miau
-wystukiwanymi przez mosiężników młotkiem melodiami na talerzach, tacach, wazach na placu Serajjine
-śmiechem i krzykami dzieci biegnących za turystami, do pracy, szkoły, po zakupy, z chlebem do piekarni
Medyna ma barwę
-ciemnożółtawych czternastowiecznych ścian murów i bram za którymi się kryje, pryszczatych i liszajowatych
-różowych, czarnych, pasiastych, niebieskich, żółtych, czerwonych szlafrokowatych dżelab kobiet
-brązu daktyli i fig, ciasteczek ociekających miodem, rodzynek, sezamu
-niebiesko-białych mozajek, fontann, pałaców, meczetów
-tęczowych kolorów chust na głowę, kapci skórzanych, torebek, dywanów
-złotych drzwi pałacu królewskiego
-żółtych dżelab z kapturem mężczyzn, odcinających się pięknie od niebieskiej mozaiki bramy Bab Boujloud
-zielonego dachu meczetu Karauin
-pomarańczy z zielonymi listkami na wózku sprzedawcy
-zielonej mięty w herbcie