Syria pachnie zmieloną przed chwilą kawą ze szczyptą kardamonu
Ma jabłkowy aromat nargili
Zapach białej wielbłądzicy Zenobi,
Potu Beduinów z oazy w Palmyrze
Ulicznego kebabu z kurczaka
**
Syria smakuje jak herbata ze świeżą miętą
Soczysty melon, winogrona i figi
Świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy
halawet al jeban, słodki, serowy z posypką z pistacji
**
Dźwięk Syrii to melodia wygrywana klaksonem motorów i samochodów
Heloł, how are you, welcome, heloł, how are you, welcome …
Flet Beduina z prostą, łatwo wpadającą w ucho nutą
Stukot kopyt osła o skały
Przeciągle, płaczliwe Allach Akbar z wysokiego minaretu około piątej nad ranem
Gwar pokrzykiwań bazarowych
Jednostajny skrzyp nurii
Echo szeptu w amfiteatrze Bosry
**
Syria widziana spod zmrużonych powiek ma postać
Chłopca co niesie owcę na rękach
Mężczyzny w czerwonej arafatce na ‘pyrkającym” motocyklu
Mężczyzn w koszulach nocnych w kolorze piaskowca
Mężczyzn trzymających się za ręce
Dzieci w meczetach wycinających gwiazdy i fikołki
Starych kobiet z tatuażem z henny na brodzie i dłoniach
Kobiet niosących na głowach worki z mąką
**
Dotyk Syrii parzy rozgrzanym piachem Palmyry, Rasafy
Chłodzi wiekowym głazem ze świątyni Jowisza, Baala, Artemidy
**
Portret prezydenta na szybie samochodu
Portret prezydenta z ojcem
Portret prezydenta wszędzie
Wszechobecne śmieci
Wszechobecne wścibskie koty
Półmetrowe krawężniki nie dają szansy rowerzystom
Rowerzystów zresztą nie ma