Włoszka Tatiana w barwnych beduińskich szatach, obwieszona biżuterią. Tatiana ma uśmiech zajmujący pół twarzy. Zwariowana. 10 miesięcy żyje we Włoszech utrzymując się ze śpiewu a 2 miesiące w Joradanii, w Petrze z młodym Beduinem. To jej mąż. Mieszka z nim w wiosce, którą rząd wybudował dla Beduinów, żeby "awansować" ich z jaskini do domu. Wioska nazywa się Wadi Musa. Mimo to Beduinów ciągnie do jaskiń. Snują sie po wąwozie od Skarbca do Monastyru i zaczepiają turystki. Osioł, koń, wielbląd. Można wybrać. Każdy ma imię. Osioł szwagra Tatiany to Majkel Dżakson. Wytrzymały osiołek. Majkel może wozić tłustych Amerykanów - mówi Audi, ale on stara sie niezbyt forsować Majkiego.
Na Petrę potrzeba minimum 2 dni a i 5 czy 10 to wcale nie za dużo. A jeśli zaprzyjaźnić się z Beduinami to i 2 miesiące jak Tatiana. Ahmed z długimi kręconymi, czarnymi lokami miał dziewczynę z Hiszpanii przez 2 lata. Ahmed kocha Boba Marleya. Poganiając piętami swego osła wykrzykuje na głos: Peace and love, don't use people, freedom, wszyscy ludzie są równi.
Pobił jakąś turystkę. Audi mówi, żeby na niego uważać - hi iz krejzi.
Jest. Nie może zrozumieć, że nie chcę iść z nim do wioski ciemną nocą, chcę wrócić do hotelu przez ciemny Siq. Krzyczy na mnie.
Drugiego dnia chowamy się przed Ahmedem, ale idziemy z Audi do Monastyru (grobowiec Ed-Deir) oglądać zachód słońca. Droga do Monastyru jest długa i prowadzi na skraju przepaści i urwisk. Turyści korzystają z osioł-taxi, ale my wchodzimy.
47 metrów wysokości - olbrzym. Audi wprowadza nas na dach grobowca, mimo że to zabronione. Nawet boję się spoglądać w dół.
Następnego dnia pół dnia leżymy na Dżebel Madbah, Wyżynie ofiarnej, odpoczywamy i rozkoszujemy się względnym spokojem w byłym królestwie Nabatejczyków. Znajomy stukot kopyt osła i melodia fletu beduińskiego budzi nas z lekkiej drzemki. To Audi i Majkel.
Audi robi szaj. Herbata na ognisku z patyczków i traw, bardzo słodka, bardzo ciemna, z dodatkiem mięty bądź innych ziół, pita z malutkich szklaneczek na płaskowyżu zwieszającym się z dachu grobowców wykutych w skale, z widokiem na El-Chazne Firaun to jedno z przeżyć, które długo siedzą głęboko w duszy.