Panagia Kera to bardzo stary kościołek, z XIII wieku, znajdujacy się około 10 km od Agios Nikolaos. Widniał na liście przebojów na miejscu 12 w moim lakonicznym przewodniku, więc zaryzykowałam. Poza tym byl to jeden z nielicznych zabytków po prawej stronie wyspy, na która zostałam przetransferowana przez biuro podróży - a byłam przekonana, że wykupiłam hotel na lewej cześci wyspy.
Panagia Kera to był strzał w dziesiątkę. Kościół z zewnątrz niepozorny wewnątrz krył prawdziwe skarby sztuki sakralnej - jeden z najbardziej kompletnych zbiorów fresków bizantyjskich na wyspie. W kościele panuje półmrok, jedno jedyne wąskie okno w apsydzie wpuszcza nieco światła co dodaje malowidłom większej dramaturgii ale utrudnia nieco identyfikację postaci i scen.
Kritsa to miejscowość na zboczu gór Dikti, słynąca z rekodzieła. hafciarki, tkaczki dywanów i narzut, biznesłomen które produkuja kremy, konfitury, pasztety z oliwek, ouzo i inne tradycyjne trunki, panowie sprzedający torebki ze skóry (wygladające na fabryczne), ozdóbki ze szkła, bizuterię i liczne kiczowate pamiątki żyją z turystów.
Niestety wioska opanowała komercjalizacja.
Ja też nie oparłam się pasztetowi i konfiturom z oliwek, sokowi z migdałów i dywanikowi w barwach niebiesko-żółtych za 60 euro (znegocjowałam z 80 euro). przemiła pani handlująca dywanikami nei potrafiła mi jednak wytłumaczyć czemu wzory czysto afgańskie na kapach i narzutkach sprzedaje jako ludowe kreteńskie. Po miłej pogawędce i wymianie kilku zdań na temat mojego aktualnego zajęcia życiowego, pani podarowała mi srebrny krzyżyk, aby mnie chronił.
Hafciarki siedzące na przyzbach swoich sklepików nie lubia być fotografowane, chyba że coś się zapłaci albo kupi serwetkę.
Ogólnie rzecz ujmując, jeśli ktoś stacjonuje w pobliżu Agios Nikolaos, powinien zawitać do Kritsy i zwiedzić Panagię Kerę, jeśli zaś mieszka za zachodnim wybrzeżu, może sobie darować. Obrusy i kosmetyki z oliwek można kupić wszędzie.